Mallorca! Czyli mini przewodnik cz I


Mallorca! Czyli mini przewodnik cz I. Informacje ogólne i praktyczne podstawy.

P o k o c h a ł a m  tą wyspę! 🙂 Miłością szczerą i prawdziwą.
‚Nic tam nie ma’, ‚Same hotele’, tak mówiono. Dla mnie – nieprawda absolutna. Ale każdy widzi przecież to, co zobaczyć chce. I jestem sobie w stanie doskonale wyobrazić osobę, która FAKTYCZNIE nic prócz hoteli i kawałka hotelowej, naszpikowanej parasolkami plaży, nie uświadczy.  Dla nas Majorka to całe dnie w przyrodzie, cudowne, ogromne puste przestrzenie, złote pola, piękne góry, dzikie zatoki z turkusową wodą i skały na plażach…

Nasz dziesięciodniowy pobyt na Majorce, był dość mocno nastawiony na wspinanie. Udało nam się ten cel świetnie zrealizować 🙂 Także wspinu będzie w opisach sporo, bo głównie to robiliśmy. Zahaczając oczywiście o ciekawe miejsca i miasteczka po drodze. Jako że P. zna się na wspinaniu bardziej niż ja, wspinaczkowe fragmenty będą również jego autorstwa (do czego go namówię).

Ogólnie:
(czyli kilka słów praktycznych do bólu)

—->  Koniecznie trzeba wypożyczyć samochód, ewentualnie motocykl. Nam, ze względu na sporą ilość sprzętu potrzebne było auto, ale motor na jeden dzień wypożyczyliśmy tak czy siak. Dla funu 🙂 Jeździe się po wyspie całkiem przyjemnie, drogi, szczególnie te w mainlandzie są puste i naprawdę malownicze. Piękne widoki i absolutny brak reklam tudzież billboardów szpecących krajobraz.
Drogi natomiast w górach są bardzo wąskie i kręte, w wielu momentach nie ma szans żeby minęły się dwa samochody, także ostrożnie. Tym bardziej, że wielu turystów w wypożyczonych wozach naprawdę nie potrafi jeździć…
Na drogach jest też za trzęsienie kolaży, często trudnych do wyminięcia na serpentynach.

—-> Wiele miejscowości położonych w głębi lądu (powiedzmy 5 km od wybrzeża) ma na wybrzeżu swoje Porty (np. Pollença i Port de Pollença, Alcudia i Port d’Alcudia itd.), kiedyś było to strategiczne położenie, chroniące miasto przed splądrowaniem w razie najazdu na port. Dziś porty zazwyczaj zamieniły się na turystyczne, hotelowe centra, natomiast same miasteczka – pozostały tak piękne i nieoszpecone plastikowymi hotelami jak niegdyś 🙂
Naprawdę, nie trzymajcie się kurczowo wybrzeża i plaż, miasta położone ciut dalej czarują autentycznością i klimatem. Nasze faworyty? Arta, Polleça i Palma. Piękne też jest stare miasto w Alcudii, natomiast Port d’Alcudia i cała zatoka aż do Can Picafort to turystyczna masakra…

—-> Normą jest parkowanie równoległe tyłem i o zgrozo, miejsca jest naprawdę bardzo, bardzo mało 🙂 Nie raz widzieliśmy auta zaparkowane na przysłowiowe centymetry, przepychające sobie samochód przed i za podczas wyjeżdżania. Także, nie zaciągamy ręcznego.

 

Żółta linia – zakaz parkowania 🙂

 

Nie parkujemy też na ulicach z namalowaną na asfalcie żółtą linią! Linii brak – spokojnie można stanąć 🙂

—-> W dużych supermarketach (nasz ulubiony ‚EROSKI’) ceny są mega przystępne, powiedziałabym nawet, że ciut taniej i znacznie lepiej niż u nas. Nie mówiąc już o wyborze świeżych ryb i owoców morza (ah!), majorkańskich twardych serów, stosów oliwek i przepysznego jamón, który pani w dziale mięsnym kroi na przezroczyste plastry…

 

—-> Wygląd restauracji nie odzwierciedla jakości i ceny! Naprawdę, popatrzcie po prostu do menu… W turystycznych miejscach ceny są znacznie zawyżone, a jakość niestety słaba. Jednocześnie jedliśmy fantastyczną paellę z owocami morza, siedząc przy świecach w centrum starego miasta Alcudii. Na stolikach białe obrusy i kieliszki, super obsługa. Paella – najlepsza jaką w życiu jadłam. Spokojnie dla dwóch osób. Cena 9 euro..

Obiadek dla jednej osoby – średnio 8 – 12 euro (oczywiście w przystępnych knajpkach). Wszędzie można napić się naprawdęświetnej kawy. Ceny od 1,20 do 2 euro.

 

Nat.

Podziel się !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *