Baños. Gorące źródła i motocykle.


DSC_0152 (2)

Po porządnym wymarznięciu pod/na Cotopaxi wracamy na moment do Quito (głownie odespać dwie nieprzespane w schronisku noce), i do Baños – malutkiej miejscowości położonej u stóp wulkanu Tungurahua. Plan jest taki – wygrzać się i odpocząć w gorących źródłach, z których Baños słynie, jak i również zawdzięcza swą nazwę 🙂

DSC_0124 (2)

DSC_0139 (2)

Tutejszy wulkan jest jednym z bardziej czynnych w całym Ekwadorze, ostatni duży wybuch w 1999 zmienił zupełnie jego topografię – z wcześniejszego, ponoć idealnego stożka, zamienił się w nieregularny, poszarpany szczyt. Co ciekawe, wulkan podgrzewa również wodę w basenach termalnych (!!) – nie mamy pojęcia jak…

Same baseny działają jak sauna – po chwili moczenia we wrzącej wodzie (naprawdę w r z ą c e j wodzie! Trudno w ogóle się przełamać żeby się w niej zanurzyć), wskakuje się do małego baseniku z wodą…lodowatą. I tak kilka razy. Cudne uczucie błogiego zmęczenia i świeżości po – jest bezcenne. Też jak po saunie.

DSC_0148

Po za tym, Baños to coś na kształt indyjskiego Manali. (Z odpowiednią ilością kasy) można tu robić co dusza zapragnie. Od zorganizowanych wypraw wspinaczkowych na wulkany, przez skakanie z mostów, rafting (mamy porę suchą…), przez wycieczki do dżungli (od jednego do nieskończonej ilości dni…), aż po wypożyczanie rowerów, quadów i motorów.

Nasz wybór – motor oczywiście!

Dzień pierwszy – wypożyczoną Hondą Tornado 250 objeżdżamy okoliczne tereny.

DSC_0055

DSC_0034 (2)

 

DSC_0077

 

Dzień drugi – na Suzuki DR 350 jedziemy do parku Narodowego Chimborazo, najwyższego wulkanu Ekwadoru.

Motor okazał się najniewygodniejszą maszyną dla pasażera ever, droga dwa razy dłuższa niż nam się wydawało, a pogoda na Chimborazo pozostawiała wiele do życzenia… Zresztą zobaczcie sami na zdjęciach 🙂

Mimo wszystko, miny ludzi z francuskiej wycieczki autokarowej, widzącej nas wsiadających na motocykl w drogę powrotną (patrz, zdjęcia) – wrażenie niezapomniane =)

DSC_0093

DSC_0087

DSC_0085

 

Pozdrawiam!

Nat.

Podziel się !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *