COTOPAXI


DSC_0221

22 listopada o świcie stanąłem na szczycie wulkanu Cotopaxi, 5897 m n.p.m. Ale od początku…

Konkrety, czyli przydatne info dla potomnych – trudno do znalezienia w języku ojczystym.

DSC_0223

 

Cotopaxi jest drugim po Chimborazo szczytem Ekwadoru i jednym z najwyższych czynnych wulkanów świata. Góra o doskonale trójkątnym kształcie pokryta jest dość okazałym lodowcem, ostatnia poważna erupcja została zanotowana w 1975 roku. Szczytowy krater ma średnicę 600m x 800m.

Wulkan leżący około 60 km na południe od stolicy Ekwadoru – Quito, otoczony jest parkiem narodowym (wstęp 2$). Do parku ze stolicy (Quitumba terminal – ostatni przystanek linii C4) można dostać się dwiema podstawowymi drogami:

– Autobusem do miasteczka Machachi, stamtąd terenówką za około 35$ na parking pod schroniskiem.

– Drugą opcją, którą wybraliśmy, to autobus do Latacungi, trzeba powiedzieć kierowcy lub jego pomocnikowi, że chce się wysiąść na wejściu do parku Cotopaxi. Po około 1.5 h drogi Panamericaną, powinno się być przy głównym wejściu do parku. Stamtąd, po targowaniu, można pojechać za 22$ na parking (około godziny drogi, cena za dwie osoby).

Można oczywiście spróbować iść na piechotę od wejścia na parking, jednak jest to minimum 7-8 h brzydką, zakurzoną drogą.

DSC_0227

DSC_0234

DSC_0241

 

Z położonego na wysokości 4500 m n.p.m. parkingu doskonale widać położone 300 m wyżej schronisko. Jednak te 300 metrów pokonuje się w ponad 45 minut, a wrażenie bliskości jest spowodowane zakłóconą perspektywą w rozrzedzonym powietrzu.

DSC_0245

 

Położone na wysokości 4810 m Jose Rivas to typowe wysokogórskie schronisko: jedno duże pomieszczenie z piętrowymi łóżkami, kible na zewnątrz, kuchnia dostępna dla gości, mały bufet – cola, kawa, gorąca czekolada (oczywiście ceny wysokogórskie), brak ogrzewania, pryszniców i ciepłej wody, a to wszystko za 22$ osoba/doba. Nie ma, co prawda zakazu biwakowania na terenie parku, ale jest problem z wodą, która jest dostępna tylko na terenie schroniska. Można topić wodę ze śniegu, ale w porze suchej jest on dopiero na lodowcu 350 metrów wyżej.

Przez schronisko przewija się spora ilość ludzi, część z nich to turyści, dla których schronisko to punkt docelowy. Jednak sporo jest takich, którzy Jose Rivas traktują w jako bazę do ataku szczytowego. Znaczna większość z nich to uczestnicy w zorganizowanych wycieczek szczytowych, agencja załatwia niezbędny sprzęt, dowozi na miejsce, przydziela przewodnika: po jednym na 2 ‘ludziów’. Przyjazd około 16, zapoznanie ze sprzętem, obiadek, spać o 19; o 00: 30 w górę, około 7h szczyt – 3,5h powrót do schronu, ‘przepak’ i do domu.  Podczas naszego 2 dniowego pobytu w tym schronisku byliśmy jedyną z pośród około 13-tu ekipą, zamierzającą zdobyć szczyt BEZ przewodnika.

To jest świetny sposób na samobójstwo. Nawet i takie opinie słyszeliśmy, co ciekawe głoszone przez uczestników – nie przez przewodników, od których dostaliśmy wiele bardzo użytecznych informacji odnośnie lodowca, pogody czy wariantów drogi.

Górę atakuje się w nocy. Dlaczego?

Słońce na równiku operuje niezwykle mocno, w nocy wszystkie mosty śnieżne są dostatecznie stabilne, zapewniając w miarę bezpieczne przejście. Dlatego optymalnie jest zejść z lodowca przed południem.

Relacja z wejcia pojawi sie jutro.

MaUpa

DSC_0248

Podziel się !

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *